SSKS Stal Zawadzkie - Bongo Karczów

Dziwne spotkanie rozegrali Bongiści w sobotnie popołudnie na stadionie w Zawadzkim. Pierwszy raz w tym sezonie musieliśmy sobie radzić bez trenera Sikorskiego, który w tym czasie rozgrywał swój mecz w Czarnowąsach. Pierwszą połowę Bongiści ewidentnie przespali, grając "na stojąco". Dodatkowo urazów doznali, najpierw Bąk, a następnie Swendrowski. W tej części gry najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Zawadzki, po strzale którego piłkę na spojenie słupka z poprzeczką sparował bramkarz miejscowych. Gospodarze zagrażali bramce strzeżonej przez Kocembę głównie ze stałych fragmentów gry. Jedyny gol w tej części gry padł po akcji skrzydłem i dośrodkowaniu w pole karne gdzie napastnik gospodarzy okazał się najsprytniejszy. Druga połowa to już zdecydowanie lepsza gra Bongo. Długo jednak nie potrafiliśmy udokumentować przewagi. Jednak determinacja przyniosła w końcu efekt. Wyrównującego gola zdobył Piotr Ploch, który wślizgiem skierował piłkę do bramki. Niestety pomimo kolejnych prób to gospodarze zdobyli bramkę. Po długim wrzucie piłki z autu najwięcej koncentracji w polu karnym zachował gracz Stali i rozstrzygnął spotkanie. W ostatnich 15 minutach Bongiści mieli 4 świetne okazje do wyrównania jednak skuteczność nie była naszym atutem w tym dniu. Także pierwsza porażka stała się faktem, a już w następną sobotę podejmiemy Rodło Wiking Opole.